Kłótnie przed ślubem to zły znak? Panny młode mają zupełnie inne zdanie!
W dzieciństwie karmieni jesteśmy wizjami idealnego ślubu i idealnego małżeństwa. Zaczynamy od oglądania bajek, w których po niewiastę przybywa książę na białym koniu i wszystkie problemy znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Przeczytaj i oceń!
Pojawia się miłość, balowa suknia i zgubiony pantofelek. Nikt nie martwi się o pieniądze, a historia związku zazwyczaj kończy się na powiedzeniu sakramentalnego “TAK!”. Oczywiście nikt nie mówi również o przyziemnych obowiązkach, w których nie ma grama romantyzmu, takich jak wczesne wstawanie do pracy, sprzątanie w domu czy pranie brudnych skarpet i majtek (wyjątkiem biedny Kopciuszek).
I choć ślub i wesele są oczywiście radosnym wydarzeniem, w którym najważniejsza jest miłość, to wiele młodych par odczuwa przed tym dniem niemały stres i podenerwowanie. To przekłada się na relacje, jakie panują między zakochanymi. Nerwy prowadzą do sprzeczek i kłótni, a te sprzyjają pojawianiu się wątpliwości. No bo skoro kłócimy się przed ślubem, to co będzie później. I czy to aby na pewno ten jedyny i ta jedyna? Jeśli zmagacie się z takim myśleniem, po pierwsze musicie wiedzieć, że nie jesteście sami, a to już jakaś pociecha. Po drugie warto czasem posłuchać innych ludzi i przekonać się, że nie jest tak źle. O co najczęściej kłócą się zakochani, którzy właśnie przygotowują się do ślubu?
Spięcia na porządku dziennym
Przeglądając fora dla panien młodych, można zauważyć, że kobiety przygotowujące się do ślubu dyskutują ze sobą o wszystkim, również o kłótniach przedmałżeńskich. Jaki jest zazwyczaj powód spięć? Niestety najczęściej wymienia się brak zaangażowania ze strony pana młodego i jego opieszałość. Panny młode czują się tak, jakby wszystko było na ich głowach, a to rodzi frustracje..
U mnie głównym powodem jest to, że wszystkim ja się zajmuję, a jak miał pisać listę gości do zaproszeń, to wielki nerw. Ci mężczyźni….
Ja lubię mieć wszystko zaplanowane wcześniej i dopilnowane, a narzeczony na wszystko ma czas i wszystko na ostatnią chwilę.
Ostatnio robiliśmy zdjęcia u fotografa do zaproszeń na 12.30. Zamiast wyjechać wcześniej, zobaczyć trasę, jak dojechać, to zostawił to na ostatnią chwilę i wpadł do studia na styk, cały czerwony. Fotograf miał problem, żeby to jakoś ogarnąć – wymieniają się doświadczeniami przyszłe panny młode.
Co jeszcze staje się kością niezgody? Oczywiście pieniądze. Okazuje się, że panowie często nie zdają sobie sprawy z kosztów wesela i ślubu.
Spięcia mogą być jedynie o koszty. Faceci nie mają bladego pojęcia, ile to wszystko kosztuje i dlatego są spokojni. Ja staram się kupować partiami, aby rozłożyć koszty, a mój luby uważa, że rzuci jakąś sumą miesiąc przed i starczy. To mnie trochę przeraża i się wściekam. Jest tyle pierdół i suma kosztów się uzbiera pokaźna koniec końców.
Zobacz także: Czy przynależy ci się urlop okolicznościowy na ślub? Zobacz, ile dodatkowych dni wolnego możesz dostać!
Jakoś się dogadujemy
Są również pary młode, które przez okres przygotowań przechodzą bez większych nerwów i bez spięć (szczęściarze!). Jak w takim razie znaleźć ten złoty środek i jak umieć go zastosować. Choć brzmi to banalnie, panny młode polecają rozmowę i przede wszystkim znacznie więcej luzu. W ostatecznym rozrachunku nie liczą się przecież wszystkie szczegóły, a dwoje zakochanych ludzi.
U mnie wszystko na spokojnie, każdy mówi swoje zadanie, słuchamy się nawzajem i razem uzgadniamy, co będzie najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich.
Na początku tylko były kłótnie, po początkach poszłam po rozum do głowy i nie robiłam dalej z siebie wariatki, która kłóci się o rzeczy nieważne. Tak naprawdę nie warto.
Myślę, że wszyscy nerwowi, grunt to spokojnie rozmawiać i starać się wybrać rozwiązania akceptowalne przez obie strony, nie próbować za wszelką cenę przeforsować swoich pomysłów krzykiem i obrażaniem się.
Niektóre panny młode przyznają, że nie kłócą się z panem młodym, jednak dogadanie się z rodzicami to prawdziwe wyzwanie, przy którym pojawią się niechciane nerwy i stres.
Z panem młodym na szczęście jesteśmy w 100% zgodni, natomiast pertraktacje z rodzicami to już inna bajka. Można zwariować, a do ślubu jeszcze 7 miesięcy.
Ja co prawda mam ponad rok do ślubu, więc na razie jest spokojnie, ale podejrzewam, że za rok przed ślubem to będę miała bardziej z rodzicami wesoło niż z panem młodym.
Zobacz także: Jak powinna wyglądać noc poślubna? Przyszłe panny młode opowiadają o swoich wyobrażeniach
Kłótnie przed ślubem źle wróżą na przyszłość?
Wiele panien młodych ma jednak zupełnie zdrowe podejście do kłótni i sprzeczek, i zgodnie podkreśla, że tego typu interakcje są potrzebne w każdym związku. Nie ma tutaj znaczenia, czy dzieje się to przed ślubem, czy dopiero po uroczystości.
Kiedyś też myślałam, że to cudownie. Na naukach przedmałżeńskich ksiądz powiedział, że jak jest tu para, która nigdy się nie kłóci, niech wyjdzie i wróci, kiedy przeżyje kilka poważnych kłótni i wciąż będzie chciała iść razem przez życie. Wtedy z moim narzeczonym zaczęliśmy się z niego śmiać. Byliśmy tak cudownie dopasowani. Teraz ówczesny narzeczony jest moim byłym mężem. I fakt, do końca nigdy się nie kłóciliśmy, bo nie było emocji. Po 7 latach wróciłam do tego księdza, żeby zapytać, o co mu chodziło. Powiedział, że tam gdzie jest prawdziwa miłość, są kłótnie. Bo nie ma dwóch identycznych osób, a kłótnie w związku wynikają z tego, że zwyczajnie nam zależy.
W dyskusji pojawiały się również głosy, że kłótnie przed ślubem źle wróżą na przyszłość. Warto jednak zaznaczyć, że jest to wyjątkowo indywidualna kwestia, dlatego nie należy aż tak bardzo sugerować się doświadczeniem innych.
Niektóre panny młode ze względu na wciąż powtarzające się kłótnie zdecydowały się odwołać uroczystość. Czy dzisiaj żałują? Okazuje się, że zdecydowanie nie i przekonują, że warto iść za głosem własnego serca.
Ja mogę napisać tylko jedno, jeżeli są problemy przed ślubem, to po nim będzie jeszcze gorzej. Ja przed ślubem non stop czułam, że on tego nie chce, były kłótnie. Ślub odwołałam, bo to nie miało żadnego sensu. Rok później wyszłam za mąż za cudownego człowieka. Z mężem czuliśmy ogrom szczęście i radości przy planowaniu ślubu.
Czy aby na pewno warto być jak Kopciuszek i jej Książę? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami…
Oceń artykuł!