O nie, przekroczyłam budżet na suknię ślubną! Czy panny młode często decydują się na droższą kreację?

Małe dziewczynki marzą o sukni ślubnej, która będzie wyglądała jak balowa kreacja ich ulubionej księżniczki z bajki. Ma być duża, z wieloma falbanami i koniecznie powinna błyszczeć od nadmiaru magicznego pyłu.
Oczywiście ta wizja z czasem blednie, choć marzenie o idealnej sukni ślubnej pozostaje głęboko ukryte w każdej z nas. Po wielu latach w końcu nadchodzi ten dzień. Nasz ukochany pada na kolana i zadaje jedno z bardziej ekscytujących pytań: “Czy zostaniesz moją żoną?”. Od tego momentu rozpoczynają się szalone przygotowania, a przyszła panna młoda po raz pierwszy musi zmierzyć się ze swoimi marzeniami i tym, czy uda się jej znaleźć tę jedyną suknię spełniającą jej oczekiwania.
Czy suknia ślubna musi kosztować majątek?
Najczęściej można spotkać się z trzema typami panien młodych. Pierwszy typ uważa, że suknia ślubna nie powinna kosztować majątku i właśnie dlatego znakomicie sprawdzi się kreacja z odzysku. To, że ktoś inny miał już ją na sobie, zupełnie im nie przeszkadza i oczywiście nie jest niczym złym.
Druga grupa chce nową suknię ślubną, jednak jej cena ma utrzymywać się w pewnych granicach. Ostatni typ panien młodych uważa, że ślub ma się tylko raz w życiu, dlatego cena sukni ślubnej zupełnie nie gra roli. A jak wygląda to w rzeczywistości? Czy panny młode są w stanie utrzymać się w ryzach? Czy, widząc wymarzoną suknię, zupełnie tracą zdrowy rozsądek?
Okazuje się, że ograniczenie się do założonego budżetu jest ogromnym wyzwaniem dla większości panien młodych, które dla idealnej sukni ślubnej są w stanie poświęcić naprawdę wiele! Na forach dla panien młodych można znaleźć wiele ciekawych komentarzy związanych z tym tematem.
Ja nastawiałam się na kwotę maks. 3500 złotych, bo 2 lata temu za taką kwotę dało się już kupić sukienkę z tych „modnych”. Okazało się, że we wszystkich koronkach wyglądam tak strasznie, że musiałam poszerzyć budżet do 5000 złotych na inny typ i jeszcze wstydzić się za hipokryzję, bo zawsze mówiłam, że trzeba być nienormalnym, żeby dać tyle za sukienkę…
Ja zakładałam 4 – 4,5 tysiąca. Maksymalnie 5 tysięcy, jeżeli już naprawdę byłoby warto. Finalnie zapłaciłam 6200 złotych. Nie żałuję, choć jestem jeszcze przed ślubem.
Niestety… Ze mną było tak samo, zakładałam, że więcej jak 4 tysiące nie zapłacę za sukienkę na jeden raz! A później za 500 złotych nie będę mogła jej sprzedać… Nigdy! Nagle, jak założyłam tę jedyną, cena nie grała roli. Z mózgu zrobiła się kaszka i gdyby sukienka kosztowała 10 tysięcy też byłabym w stanie tyle za nią dać – pisały byłe i przyszłe panny młode.

Zobacz także: Czy mama na panieńskim to dobry pomysł? Zobacz, co sądzą o tym inne panny młode!
Zapoznając się z wypowiedziami panien młodych, można wywnioskować, że większość z nich swój budżet przekracza przynajmniej o 1000 złotych. Niektóre, nieco załamując ręce, przyznają, że za sukienkę zapłaciły nawet o 3 tysiące złotych więcej niż zakładały na początku poszukiwań.
Co ważne, panny młode zdają sobie sprawę z tego, że można to nazwać marnotrawieniem pieniędzy, jednak żadna z nich nie żałuje tego wydatku. Pójście za głosem serca nie zawsze jest łatwe, jednak w tym wypadku daje dużo satysfakcji.
Wśród komentarzy można jednak znaleźć również takie, które przyszłe panny młode mogą napawać optymizmem. Niektóre internautki z radością chwaliły się tym, że ich suknia kosztowała nawet mniej, niż zakładały. Inne podkreślały, że da się znaleźć kreacje w rozsądnej cenie i spełnić swoje marzenia.
Ja miałam budżet do 3000 złotych i znalazłam moją piękną, wymarzoną suknię ślubną w małym salonie za 2600 złotych, więc zadowolona jestem bardzo!
Planowałam wydać do 3500 złotych. Kupiłam za 420 złotych (pierwsza przymierzana w pierwszym butiku, w którym zatrzymałam się po drodze do pracy.) Za resztę pojechaliśmy z mężem do spa na weekend.
Ja nie przekroczyłam. Założyłam sobie maksymalnie 2 tysiące złotych, znalazłam za 1700 złotych. Nawet mnie nie interesowały droższe sukienki, więc ich nie oglądałam. Szkoda wydawać więcej na jednorazowa sukienkę, jak się ma ograniczony budżet.
Współczuję, u mnie było odwrotnie. Byłam mile zaskoczona ceną, a miałam wyższy budżet.
Jakie z tego można wyciągnąć wnioski? Okazuje się, że jeśli kobieta zakocha się w jakiejś kreacji, która ma mieć tak szczególne znaczenie, jak suknia ślubna, zrobi niemalże wszystko, żeby ją zdobyć. A to, że przed ślubem będzie trzeba przejść na przymusową dietę z pajdy chleba… Kto by się tym przejmował? Miłość od pierwszego wejrzenia (w tym wypadku przymierzenia) to niezwykle mocne uczucie!