Dlaczego pary młode rezygnują z wielu tradycji? Tak tłumaczą swoje nowoczesne podejście
Tradycyjne polskie wesele to wciąż jeden z najpopularniejszych sposobów na świętowanie ślubu. Jednak niektóre pary młode mają dość podążania za znanymi wszystkim zwyczajami i postanawiają wszystko zmienić!
Przeczytaj i oceń!
Błogosławieństwo pary młodej, witanie chlebem i solą czy przenoszenie przez próg – niektóre panny młode i panowie młodzi nie wyobrażają sobie, aby podczas wesela zapomnieć o tych ważnych momentach. Podobne podejście prezentują również rodzice młodych, którzy z tradycjami są za pan brat i zdecydowanie bardziej wolą polskie zwyczaje niż te, które przybyły do nas z zagranicy.
Pomimo przywiązania do słowiańskich wartości coraz więcej par młodych zupełnie rezygnuje z polskich tradycji na rzecz obyczajów znanych między innymi z amerykańskich filmów. Dlaczego tak się dzieje? Jakie potrzeby kierują panną młodą, która chce, aby to ojciec zaprowadził ją do ołtarza?
Pan młody nie może zobaczyć mnie przed ślubem!
Z jakich tradycji para młoda rezygnuje najczęściej? Okazuje się, że jedną z nich jest właśnie błogosławieństwo, które w minionych latach było wręcz obowiązkowym punktem przygotowań do ślubu. Obecnie wiele narzeczonych uważa, że jest to zbędny i nieco zakurzony zwyczaj, który nic nie wnosi do tego dnia. Co więcej, jest przeszkodą, szczególnie, jeśli panna młoda chce, aby jej ukochany zobaczył ją dopiero w kościele. W tym celu wiele panien młodych albo zupełnie rezygnuje z błogosławieństwa, albo przenosi je na inny dzień.
Moim zdaniem błogosławieństwo jest zbędne, tylko ryczy się niepotrzebnie. Chcę, żeby pan młody zobaczył mnie w sukni przed ślubem dopiero w kościele. A do ołtarza prowadzi mnie tata. Mama pana młodego uparła się, że musi być błogosławieństwo, bo tak wypada i taka jest tradycja i teraz problem, w co się ubrać.
Okazuje się, że błogosławieństwo dla niektórych panien młodych stało się sztucznym zwyczajem, który miał sens, kiedy para młoda nie mieszkała i nie żyła razem od wielu lat.
Błogosławieństwo może to i symbol, ale dla mnie to sztuczny, szczególnie jeśli od paru lat jesteśmy razem i już razem mieszkamy, ale wiadomo- każdy inaczej uważa.
Zobacz także: Czego panny młode najczęściej żałują po ślubie? Kilku rzeczy można było się spodziewać
Zbędne rytuały wyrzucić do kosza
Czy rezygnacja z rytuałów i tradycji to krok ku nowoczesności? Czy aby na pewno warto odrzucać własną kulturę, w której się wychowało. Niestety dla wielu osób polskie tradycji straciły zupełnie swoje znaczenie. Przenoszenie przez próg stało się nieistotne, ponieważ wiele par młodych mieszka ze sobą jeszcze przed ślubem, a zwykły symbol stał się dla nich bezwartościowy.
Witanie chlebem i solą również odeszło już do przysłowiowego lamusa. Kiedyś miało zapewnić parze młodej szczęście i dostatek, dziś niektóre panny młode wstydzą się takich zabobonnych rytuałów.
U mnie nie będzie ani chleba i soli, ani błogosławieństwa, ani przenoszenia przez próg i rzucania kieliszków za siebie. Uważam to za zbędne rytuały.
Niespecjalnie mi na tym zależało, ale było, pół minuty trwa, także do przeżycia. No chyba że ktoś ma te denne teksty o wybieraniu soli i młodego, warto pominąć.
Błogosławieństwo – nie. Witanie chlebem i sobą – nie. Przenoszenie przez próg – nie! Trzy razy nie- to podejście coraz większej ilości par młodych. Co jeszcze według nich jest zdecydowanie niepotrzebne i chętnie by z tego zrezygnowali? Okazuje się, że tym razem padło na tort!
Nie lubimy tortu obydwoje i nie mamy zamiaru się nim karmić. Zamiast tortu planowaliśmy wziąć coś bardziej “pod nas”, ale ktoś mądry kiedyś powiedział, że to obligatoryjny zastrzyk cukru i energii dla gości – tyle że nie musi wjeżdżać z pompą i podkładem z “Matrixa”!
Czy każde wesele musi wyglądać tak samo? Zdecydowanie nie! Dlatego, jeśli macie ochotę na zabawę w nowoczesnym stylu, nic nie stoi na przeszkodzie. Stwórzcie jednak listę “za” i “przeciw”, aby nie żałować swoich decyzji! I pamiętajcie o tym, że nie warto nikogo oceniać, ponieważ powody rezygnacji z tradycji są różne. Tradycji można również dać drugie życie i wymyślić swój własny sposób, na tę ważną chwilę.
My nie chcieliśmy błogosławieństwa w dniu ślubu ze względu na to, że ja się bardzo wzruszam no i nie było u nas przyjazdu młodego do młodej. Spotkaliśmy się w kościele. Ale z racji tego, że sam element błogosławieństwa był bardzo ważny, to zrobiliśmy je w piątek wieczorem na wspólnym spotkaniu. Było bardzo intymne, tylko my i rodzice.
Oceń artykuł!